poniedziałek, 30 lipca 2012

Nie taki diabeł straszny...

Która z Was uwielbia remonty? Wokół kurz, nieprzyjemny zapach farby i innych chemikaliów, no i kartony porozstawiane po kątach. W takim bałaganie nic nie można znaleźć! Ostatnim razem, gdy mój ukochany mąż wraz z elektrykami wymieniał jakieś puszki instalacyjne i kable powiedziałam sobie "Basta!". Koniec z bezczynnym siedzeniem, parzeniem kawy dla "pracujących" i ciągłym zamiataniem. Idę z koleżanką do kina, teatru, na spacer, gdziekolwiek!

Zadzwoniłam do Uli, która z przyjemnością zgodziła się potowarzyszyć mi w tym "trudnym" dla mnie czasie. Poszłyśmy na wyśmienitą kolację z deserem, zakrapianą winem, a następnie na spacer wzdłuż rzeki dzielącej miasto na dwie części. W końcu znalazłam czas na plotki i żarty z Ulą, której nie widziałam od wieków.

Zamiast denerwowania się oraz narzekania na hałas i smród, spędziłam miło wieczór z moją przyjaciółką. Od tamtej pory polubiłam remonty i coraz częściej namawiam małżonka do przeprowadzenia nawet kosmetycznych zmian w naszym domu :)